Shindai, kamasutra czy szanghajska kochanka?kzarecka (2008-02-05)

szanghajskakochanka_160Czym jest kamasutra, wie chyba każdy. Czy jest shindai, wiedzą nieliczni (na dokształt zapraszam do Krzysztofa Mroziewicza i jego książki "Ekstazja. Podróże z Afrodytą"). Pokrótce - jest to rodzaj gry wstępnej. A szanghajska kochanka? Tu przydatna może okazać się zakazana przez chińską cenzurę powieść Wei Hui. Na wpół autobiograficzna książka młodej pisarki została wyklęta i zakazana z powodu swojej zmysłowości. A kto "Szanghajską kochankę" przeczyta, z pewnością z przyjemnością zabierze się za jej kontynuację, czyli "Poślubić Buddę". Teraz jednak o części pierwszej.

Tagi: Wei Hui, Szanghajska kochanka, poślubić buddę, książka, kamasutra, ekstazja,

czytaj więcej...

Ekstazja. Podróże z Afrodytą - Krzysztof Mroziewiczkzarecka (2007-05-16)

mroziewicz2Kiedyś Krzysztof Mroziewicz powiedział mi, że jeśli napiszę dobrą scenę zbliżenia dwojga ludzi (dosłownie – dobrą scenę łóżkową, prościej – seks), to będę potrafiła, napisać już wszystko. Do tej pory TEGO nie zrobiłam. Nawet nie zabrałam się za próbę opisu tej sceny. Kiedy więc przeczytałam zdanie: - Książka ta stanowi zbiór opowiadań i esejów dotykających szeroko pojętej erotyki, którym Oficyna Wydawnicza Branta reklamowała nową publikację Mroziewicza, zainteresowałam się nią szerzej. „Ekstazja. Podróże z Afrodytą”. Czy jest tu krok po kroku pokazane, jak powinno się pisać „dobre sceny zbliżenia dwojga ludzi”? I tak, i nie. Okropne sformułowanie! Nic nie oznacza, a jednocześnie wszystko.

Tagi: Krzysztof Mroziewicz, książka, ekstazja, podróże z Afrodytą, seks, shindai, kosmologia, Elton John, Janis Joplin, Rosław Szaybo,

czytaj więcej...

Każda kobieta (...) jest najseksowniejsza, jeśli tylko chce - wywiad z Krzysztofem Mroziewiczemkzarecka (2007-06-25)

mroziewicz_160Był taki czas w moim życiu, że raz w tygodniu przez pięć godzin musiałam z Nim przebywać. "Musiałam" to złe słowo. Chciałam. Tak, chciałam przebywać. Słuchać, chłonąć, przetwarzać. Branie i oddawanie? Na swój sposób. Branie i oddawanie może mieć przecież tyle samo znaczeń co wyrażenie "kochać się". Zatem brałam i oddawałam. Przy czym więcej brałam niż oddawałam. I tym razem jest tak samo - więcej wzięłam (bo wydobyłam Jego myśli i słowa, a następnie zlepiłam w całość, którą czytacie), niż oddałam. On - to Krzysztof Mroziewicz. Dla jednych pisarz, dla drugich dziennikarz, dla trzecich dyplomata, dla czwartych agent. Dla mnie - człowiek, który oddał więcej niż wziął.

Tagi: Krzysztof Mroziewicz, Katarzyna Zarecka, wywiad, Ekstazja, Roslaw Szaybo, książka, pisarz, dziennikarz, dyplomata, agent, recenzja,

czytaj więcej...
Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany